Sprawozdanie nr 6 – informatycy

Przedostatni poniedziałek miesięcznego wyjazdu. To już brzmi źle. Jak tu przyjechałem, myślałem że miesiąc będzie się strasznie dłużył i tak było, ale tylko przez pierwszy tydzień. Teraz zaczął się już półmetek i zaczynam już czuć powrót do Polski. Mimo to cały czas świetnie się bawię. Mój pracodawca jest bardzo miłym człowiekiem, bardzo dużo rozmawiamy o przeróżnych sprawach (Na szczęście trafiłem na takiego, który bardzo dobrze mówi po angielsku). Pracownicy również są bardzo przyjaźni, często jestem częstowany ciastem lub różnymi napojami ?. Dzięki tym ludziom naprawdę dużo się nauczyłem i dowiedziałem o Grecji. Praca jest bardzo przyjemna  – przez to dużo lepiej mi się do niej przychodzi i jeżeli już coś robię to robię to z przyjemnością. Po pracy najczęściej udajemy się grupami nad morze, gdzie podziwiamy niesamowitość uczucia nic nie robienia ?. Potem kolacja i wyjścia na miasto lub grupowe gry i zabawy w hotelu. Warto napisać też coś o pogodzie, bo ta nam bardzo dopisała. Przez pierwsze 2 tygodnie nie było ani jednego dnia, w którym by było zachmurzone niebo czy mniej niż 26°C. Później temperatura spadła, ale to nawet dobrze bo 30 stopni w cieniu to troszkę za ciepło. -Filip

Wtorek. Rano po raz pierwszy podczas naszego pobytu tutaj zaczęło padać. Ze względu na to, że pogoda nie była słoneczna, szef powiedział, że godzinę później przyjdzie do pracy. Poszliśmy więc do kawiarni na śniadanie i kawę. W pracy dowiedzieliśmy się nowym programie konfiguracyjnym Windowsa. Omawialiśmy też wiele ciekawych tematów z naszym szefem. Dzień roboczy minął szybko. Potem poszliśmy odpocząć. Niektórzy szli na plażę, inni spacerowali po starym mieście lub zostawali w hotelu. Ja zostałam w hotelu i zasnęłam. Jak zawsze wieczorem zjedliśmy kolację w restauracji. Potem wszyscy mieli wolny czas. Oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy o różnych sprawach. Wieczór był fajny i szybko minął nam czas. Ale ponieważ oglądaliśmy horrory, trochę ciężko było zasnąć. ? – Yulianna

Środa minie tydzień zginie. Czas leci nieubłaganie. Przed chwilą pisałem sprawozdanie za poniedziałek, a teraz już piszę za środę, natomiast mam wrażenie że ledwo mrugnąłem okiem. Bałem się, że wtorkowe zachmurzenia i deszcze będą trwały dłużej, ale dziś już obudziło nas czyste niebo i słońce. Jak zwykle niechętnie zacząłem poranny rytuał. Wstałem, ubrałem się, umyłem się, i zjadłem „śniadanie”. Pierwszy raz się dziś spóźniłem, niby tylko 2 minuty, ale zawsze trochę adrenaliny w życiu ?. Myślę że jakbym spóźnił się nawet godzinę to nikt by się nie obraził. Grecy są naprawdę wyluzowani, ale jak tu nie być wyluzowanym przy takim klimacie. Nie dziwię im się. Dzisiaj miałem ciekawy dzień, zacząłem od naprawy telewizora, monitora, a potem PlayStation4, po wykonaniu zadania mój szef powiedział żebym włączył konsolę i sprawdził czy wszystko działa podczas gry. W taki sposób zostawił mnie grającego na godzinę ? – żyć nie umierać. Wróciłem do hotelu, zaczekać na kolegów, ale zasnąłem. Obudziłem się gdy już wszyscy wrócili i stwierdziliśmy, że pójdziemy gdzieś na kawę, żeby się przebudzić. Skończyło się dużą pizzą. Najedzeni, pełni energii, poszliśmy wybrzeżem zaglądając do sklepów z pamiątkami w poszukiwaniu fajnych prezentów. Misja niestety zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ nic nie kupiliśmy, zamiast tego zgubiliśmy okulary. Wróciliśmy do hotelu i po oglądnięciu filmu i zagraniu kilku partyjek w Uno poszliśmy spać. – Filip